Alfa Romeo Forum banner

Jak łatwo oszukać historię serwisową

3.5K views 21 replies 16 participants last post by  kickstart68  
#1 ·
#2 · (Edited)
To głupie, co ludzie sprzedają w Internecie. Można kupić dokumenty serwisowe, które są już wszystkie ostemplowane, gotowe do wpisania fałszywego przebiegu. Dlatego kupujący powinni zawsze sprawdzać rzekomy warsztat lub sprawdzać paragony.
Nawiasem mówiąc, można kupić zestaw docierający, który pierwotnie jest sprzedawany tylko warsztatom.
 
#5 ·
Pamiętam, że lata temu kupiłem Rovera 827 Vitesse i nie miał instrukcji obsługi, więc zamówiłem nową u głównego dealera.

Byłem bardzo zaskoczony, gdy otrzymałem również pustą książkę serwisową.

Zbyt łatwe do nadużycia.
 
#8 ·
Wydaje mi się to trochę podejrzane (jako prawdziwy artykuł), ponieważ jeśli sprzedawałbyś ten przedmiot, z pewnością miałbyś zdjęcie faktycznej pieczątki, którą on wytwarza? Zwłaszcza, że garaż/adres nie jest określony. :confused:

Wyobrażam sobie, że jeśli sprawdziłbyś książkę serwisową, powiedzmy, zarejestrowanego w Wielkiej Brytanii, nowego samochodu o niskim przebiegu i odkrył pieczątki z warsztatu Alfa w Afryce Południowej, podejrzewałbyś coś nie tak :lol:
 
#13 ·
Może dlatego, że kupuję samochody, które mają co najmniej trzy lata, ale nie zwracam uwagi na pieczątki w książce i odchodzę od samochodów, które nie mają faktur za większe naprawy od głównego dealera lub specjalisty. Jeśli ludzie sami przeprowadzają konserwację, oczekiwałbym co najmniej faktur za części.

Jak dotąd kupiłem tylko jeden samochód, który okazał się wadliwy i był to pierwszy Alfa, którego kupiłem, który nie miał faktur, ale mnóstwo pieczątek w książce serwisowej.
 
#14 ·
Nie zwracam zbytniej uwagi na historię serwisową. Myślę, że można to wyczuć po "zapachu" samochodu, czy jest dobry, czy nie... więc użyj Mocy! :D

Zasadniczo 90% samochodów musi być odpowiednio serwisowanych w odpowiednich odstępach czasu przez pierwsze trzy lata... ponieważ pierwszy właściciel albo wydał własne pieniądze na bestię (i więc będzie o nią dbał), albo jest to samochód służbowy...

Następnie, po około 5 latach, samochód trafia do niezależnych sieci dealerskich, co jest dobre lub złe, w zależności od używanego warsztatu (więc ile tak naprawdę warta jest ich pieczątka?)

Następnie, jeśli przetrwa do 8 lat, opiekuje się nim "szalony głupiec", który kupił starego, 100-tysięcznego Alfę... :D i on sam wykonuje wszystkie prace... :thumbs:

Bardziej przydatne jest posiadanie przeglądów technicznych i rachunków za coś... ponieważ pomaga to w diagnozowaniu problemów (jak długo to sprzęgło jest w środku) i można ocenić podejście właściciela do naprawy (oryginalne części czy najtańsze części z rynku wtórnego, jakie mógł znaleźć?)

Możesz również sprawdzić przebieg... i jego wzór. Regularne 10 000 mil rocznie sugeruje brak problemów z samochodem... w górę i w dół przebieg może być nieco bardziej niepokojący.

Ralf S.
 
#15 ·
Myślę, że to prawda, Muz & Ralf.

Kiedy w zeszłym roku dostałem moją 166 (9-letnią), było jasne, że była religijnie pielęgnowana przez prawdziwego entuzjastę. Stan był doskonały, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz i po prostu poczułeś namacalnie, że to wysokiej jakości egzemplarz. Książka serwisowa była prawie kompletna, brakowało tylko jednej pieczątki, ale prawie każdy paragon/faktura był w uporządkowanym folderze - aż do zapasowych sprężyn i piór wycieraczek!

Przyznam, że zapłaciłem premię, ale było to częściowo za to, że facet miał trzymać samochód przez kilka miesięcy, a częściowo dla spokoju ducha. Nadal wymieniłem pasek rozrządu i wirnik pompy wody dla dodatkowego uspokojenia - i zachowałem paragony ;)
 
#19 ·
Nie mogę uwierzyć, że wiele osób trzymałoby książkę serwisową w samochodzie. Większość ludzi trzymałaby ją na pewno w domu?
Jest w folderze z instrukcją obsługi. Na pewno nie zrobiłoby to żadnej różnicy, gdyby samochód został skradziony.Kiedy miałem problemy we Włoszech w zeszłym roku (z Xsara VTS), byłem zadowolony, że miałem książkę serwisową przy samochodzie, aby pokazać warsztatowi, że pasek rozrządu został wymieniony.
 
#18 · (Edited)
Byłbyś zaskoczony. Nie mogę przekonać mojej żony, żeby nie trzymała swojego w schowku w swoim samochodzie.

Kilka dni temu złożyłem skargę do Gumtree na temat tego d*pka sprzedającego ostemplowane książki serwisowe Alfa. Nic nie zrobiono, wciąż tam są. ALFA ROMEO SERVICE BOOKS/RECORDS ALL MODELS 2003-2012 145 GTV 147 156 GT 159 BRERA SPIDER STAMPED in London | Car Accessories for Sale | Gumtree.com

Zgadzam się, że poleganie na zapisie serwisowym jest głupie, ale ludzie będą to robić - zgubione rachunki, rachunki pogrzebane w zapisach księgowych to jeden, który w moim przypadku jest faktycznie prawdziwy. Zaoferuj ludziom okazję, a niektórzy stracą ostrożność, w przeciwnym razie nikt nie skończyłby nieumyślnie ze skradzionymi samochodami. A tego rodzaju fałszywa dokumentacja jest szczególnie pomocna dla ringerów.
 
#20 ·
Cóż, samochód zostałby skradziony nawet bez książki serwisowej, ale posiadanie ważnej książki serwisowej wraz z samochodem znacznie ułatwia osobie, która go ukradła, sprzedaż samochodu komuś innemu, ponieważ sprawia, że samochód wydaje się bardziej autentyczny.
 
#21 ·
Cóż, samochód nadal zostałby skradziony bez książki serwisowej, ale posiadanie ważnej książki serwisowej z samochodem znacznie ułatwia osobie, która go ukradła, sprzedaż samochodu komuś innemu, ponieważ sprawia, że samochód wydaje się znacznie bardziej autentyczny.
Ale co z brakiem V5? Żaden samochód nie będzie wyglądał na autentyczny bez V5, czy jestem naiwny? MÓGŁBYM kupić samochód bez książki serwisowej, ale na pewno nie kupiłbym takiego bez V5
 
#22 ·
Cześć

Powodem, dla którego wszyscy dostajemy nowe czerwone V5, jest to, że wiele ostatnich niebieskich zostało skradzionych. Wątpię, żeby długo trwało, zanim partia czerwonych zniknie.

Jeśli chodzi o historię serwisową, książka sama w sobie, bez paragonów, jest prawdopodobnie bezwartościowa. Wiem, że kiedy mieliśmy Renault, ostemplowana książka serwisowa sama w sobie nie była akceptowana jako dowód historii serwisowej w przypadku roszczeń gwarancyjnych.

Wszystkiego dobrego

Keith